Ostatni raz klucha porządnie chodziła 4tego września - potem zaczęły się problemy z poceniem, potem były zawody, więc chodziła Siwa, a potem nie było czasu....
W międzyczasie jeździł na niej Bartek i trochę Natala, czasem Ola zabierała ją z Młodą w teren, ale taka praca, to dla Pączka żadna praca.
Dziś poszła w teren, pod Becią, bo ja jechałam na Lenie.
Spokojny, stępokłusowy, bo w lesie raczej ślisko.
Lena super - tym bardziej, jak na pierwszy teren. Nie pchałam jej na przód, szła za Brawurą, trochę uszami strzygła, trochę się rozglądała, ale ogólnie to taki duży łosiek - parę jazd na maneżu i sądzę, że Bartek spokojnie będzie mógł przesiąść się na nią.
Jutro pewnie ruszę Siwkę, bo za długo leniwiec stał - z różnych powodów, głównie z powodu pracy i kiepskiej pogody, ale mam nadzieję, że jutro będzie na tyle fajnie, że dam radę ją ruszyć.
A za dwa tygodnie przyjeżdża Kali. Fajnie by było, żeby tej jesieni nie lało za bardzo i żeby można było ją ruszać bez dłuższych przerw.
No nic, zobaczymy...
tymczasem dzięki Ci Beciku serdecznie za dzisiaj. Tak sobie myślę, że musimy sobie odgórnie ustalić przynajmniej jeden dzień w miesiącu kiedy nie pracujemy na maneżu tylko bierzemy kluchy i jedziemy do lasu... przynajmniej się naklachamy na spokojnie :)
weraaaa 2011-10-16
lol... pięknie...:)!!!!!!!!!
wenus67 2011-10-16
Pięknie :)
babjaga 2011-10-16
Bardzo żałuję, że nie mogłam pojechać z Wami. Niestety nie można wybrać sobie czasu kiedy migrena dopadnie.
fuma23 2011-10-16
zgłaszam że plan na Sylwestra został przyjęty do wiadomości i zatwierdzony, wszędzie zapisany i już nam kumple zazdroszczą bo dziś się chwaliłam na parapetówie że z Wami spędzamy :) także tego macie nas :P