Miał być teren na Grubej i Siwa w butach, ale plany nam się zmieniły, czas nam się skurczył i była tylko Siwa.
Do tego bez butów...
Było mało konkretnej roboty, dużo luzu i jeszcze więcej przytulania. Teraz będzie miała kobyłka dwa dni na dojście do siebie - w piątek, jeśli pogoda pozwoli to wezmę ją do lasu na krótki spacer.
W niedzielę przyjeżdża Pani na termorezonans Kaleki. I mam nadzieję, że się wreszcie dowiem, czemu ta szkapina kuleje, bo jak Szansę kocham, odrąbię Kalece nogę łyżeczką do lodów i zamontuję protezę ze stojaka na przeszkody....