A oto spotkana na szlaku Salcia :) Podczas naszej przebieżki na Jałowiec....
Podczas jednej z ostatnich notek miałam ochotę wylać (i w pewnych kręgach wylewam) wiadro pomyj na pewnego weterynarza. Jednakowoż, jest jeden, słownie JEDEN egzemplarz tego zawodu, którego koffam, loffciam i ubóstwiam i złego słowa nie dam o nim powiedzieć.
I wszystkim mogę serdecznie polecić i w ogóle same ochy i achy.
Przyjechał, zrobił, pogadał, pocieszył i skasował za to kubek kawy z mlekiem i cukrem oraz 3 sztuki delicji szampańskich z galaretką wiśniową.
A to wcale nie pierwszy raz.
Do tego za sam dojazd do mnie powinien wziąć ze 100 złotych (weterynarz "od pomyj" ma dwa razy bliżej a bierze stówkę za sam wjazd na parking), że nie wspomnę o wykonanych zabiegach...
Jednak powołanie powołaniem, a kasa kasą. A ten mój może kliniki nie wybuduje, ale wiernych fanów ma na pęczki....
fuma23 2012-05-07
nio nie ja się tez muszę udać na jakieś poszukiwanie salamandrów he he kofam te jaszczurkowce :D
zazdroszczę weta mam nadzieję że jak ja będę mieć kiedyś swego rumaka też uda mi się takiego znaleść :)
steffek 2012-05-09
Fajny żwierz tylko farbą ktoś biedaczka ochlapał :-))))))))))
Co do weta to niech zje całą pake delicji i oby mu takie dobre serducho zostało.