W zasadzie nie powinnam dodawać tego zdjęcia, wykonanego jako fragment przyszłego reportażu, ponieważ jest bez sensu bez kolejnych. a kolejnych jeszcze nie zrobiłam (ale wiem już jakie!).
zaczyna się wakacyjna przygoda takimi małymi kroczkami. przez szpitalne perypetie 2 wyjazdy musiałam odpuścić. ale ten jeden, skądinąd najważniejszy - jest!
Powód dodania zdjęcia jest banalny. Musiałam gdzieś wykrzyczeć swoją radość, której pełnam. Jutro słit sikstin, a w poniedziałek od rana ruszam na pełnych obrotach :) zaczyna się to, co kocham najmocniej: duże tempo i szybkie zmiany sytuacji. Jak ja za tym tęskniłam cały ostatni miesiąc :) chyba zwariowałam chcąc zmienić mój biegający tryb życia!
A wolę wypisać się tutaj, gdzie i tak Duch Święty jedynie zagląda, niż spamować fejsbuka lub GG :D
Skoro i tak urządzam sobie prywatę powiem jeszcze cichutko, że bardzo, ale to bardzo cieszę się. Wczorajsze Śpiewanki były jak zwykle wspaniałe:) na stare lata żeglarą przyjdzie mi być chyba.
Btw. okazało się, że cotygodniowa tradycja śpiewanek przy świecach żywa jest tylko w Łdz. Jak to możliwe? W naszych pubach aż wojny toczą o dni w tygodniu, a w innych miastach cisza. Niezwykły fenomen.
Odbiło mi chyba dokumentnie, od Gosi książkę połknęłam 'na raz' więc czytam kolejny raz Anię. Tę Anię.
Stara wariatka :)