[26]

[26]

A teraz coś, co napisałam kilka miesięcy temu, nigdy nie publikując wcześniej. Dopiero dziś, siedząc na słońcu okutana w piaskowy sweter, chcę się podzielić refleksją.


Chwyciłam go za ramię, chyba sprawiłam mu tym ból, bo wykrzywił twarz w nieprzyjemnym grymasie. Zmusiłam, by usiadł. Teraz, nawet taki duży, nie mógł nade mną górować. Ot, mężczyźni!
- A teraz, średnio mnie obchodzi, czy chcesz, musisz mnie wysłuchać. Tak, jestem kobietą. A co za tym idzie, chcę romantycznych gestów, tańca w deszczu i innych pierdół. Tak, chcę żebyś mówił, że tęsknisz, że brakuje Ci mnie, kiedy nie masz mnie na wyciągnięcie ramion. Tak! - aż się zaczerwieniłam. Ale powiem! - Wiem, jak to wszystko brzmi, ale jestem też Twoją przyjaciółką! Chcę, byś do mnie dzwonił, kiedy pokłócisz się z szefem i mógł kląć na czym ziemia stoi. Chcę obejrzeć z Tobą mecz, wypić piwo i pójść do klubu. Przesiedzieć całą noc na komunikatorze i nie rozmawiać o niczym istotnym. Możesz nawet odejść - mógł! - ale to do mnie masz zadzwonić, kiedy rzucisz inną kobietę, wiesz? Lub wtedy, gdy sam zostaniesz porzucony! Kiedy zdarzy Ci się wpadka, chcę być jedną z pierwszych osób, które się o tym dowie - no, teraz to tamy puściły zupełnie - wiesz dlaczego? Ponieważ na początku byłeś dla mnie przyjacielem! Za przyjaciela dalej Cię mam, a mężczyzną jesteś obok. Bo przyjaciół, a może zwłaszcza ich, kocha się najbardziej. Bo mężczyzn i kobiet można mieć na pęczki pod sam sufit, ale przyjaźń jest wyjątkowa!
Wstał. Pozwoliłam mu tym razem. Przeczesał włosy tym swoim popisowym gestem i podszedł. Kiedy zamykał mnie w swoich ramionach wydałam ciche westchnienie. A więc tak to jest być szczęśliwą!

Co prawda sytuacja jest wymyślona, ale teraz te słowa, zapisane jak zaklęcie w folderze "Osobiste/Opowiadania i wiersze" brzmią trochę prześmiewczo. Tego chciałam...

dodane na fotoforum: