[31]

[31]

Wczoraj tak na szybciutko dodałam fotkę, pierwotnie miałam coś jeszcze do niej napisać, ale nie! ładna jest, niech będzie i cicha.

Znów załączyła mi się Ew-Filozof. Więc zrobiłam sobie SPA, zabiegi wszelakie mające w zamierzeniu urodę poprawić i staram się zrozumieć kilka ważnych rzeczy.
Mieszając sobie w głowie rozważam również zażycie Estazolamu wieczorem. Rzadko to robię, ale ten pierwszy, kwietniowy dzień domaga się zakończenia, najlepiej szybko. Jest za zimno na wyciąganie Guru z mieszkania, za zimno na samotne wyprawy w teren i za zimno na wszystko. Wiosna powinna być cieplutka, mieć dużo słońca i temperaturę powyżej 17'C. Gdybym nie była uważną i przykładną, ćwierćwieczną kobietą, pewnie zakopałabym się w pościeli sycząc "Ja się tak nie bawię!". Niestety, bawić się trzeba, nie ma więc opcji zamieszkania w łóżku - a szkoda.

Dygresja na tematy ogólne jest niewskazana, dlatego więc nie będę wchodziła dalej na zakazane ścieżki prywatności.

[Edit:]
Albo nie, pozwolę sobie na maleńką wycieczkę w prywatne odczucia! O ile są tak pozytywne, należy się dzielić ;-)
Cudowny koncert, wspaniali ludzie z całej Polski i kolejna noc, zatracona w gitarze. Śpiewanki zakończyły się o rekordowej 6, brnęłam przez ośnieżoną Łódź. Nawet zgierski las, który już nie raz był obiektem moich foto-wycieczek, wyglądał magicznie.
Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, jaką przyjemność może sprawiać spacer o niedzielnym świcie, nie gubiąc kroków i całą uwagę mogąc poświęcić otoczeniu. Miodna rzecz, więcej takich banalnych spostrzeżeń.
No i link do naszego wczorajszego zespołu, który w całej swojej krasie dał niezwykłego czadu, znał Sałdata i chciał z nami później wyć do utraty głosu (ostatnią uwagę potraktuj, drogi Czytelniku, zupełnie dosłownie) :-)

https://kiciulka274.wrzuta.pl/audio/1VudhQVFK3s/nie_po_drodze_-_wiosenny

[To jeszcze Edit2]
(Wpisuję taką formułę za każdym razem, gdy dopisuję coś)
Poszukuję piosenki, której motywem były słowa "czasu nie kupisz, nawet za tysiąc róż" - wujek Google odmawia współpracy. Zagrał ją bębniarz, na after party - dla tego utworu mogłabym nawet zacząć znów brzdękać :-)
Bo to takie cudowne, a i prawdziwe strasznie słowa!