noc szalonych idei i ich realizacji. najpierw plan: ognisko! kiełbaski, pieczony chleb i niebo pełne gwiazd na wyciągnięcie ręki. później Wolf, wschód słońca z polany przy Kopie i spacer do Jarnołtówka. cały ranek piekłam własnego wyrobu bułeczki (okazało się nareszcie, jak dobrą kucharką jestem!).
adekwatnie padam teraz na twarz... ale. warto było :))
dodane na fotoforum: