* * *
Któregoś poranka,
gdzieś pomiędzy otwarciem powiek
a rozbudzonym wschodem słońca,
ruszę w podróż do miejsca
gdzie stacjonuje Święty Spokój.
Wybiorę środek lokomocji
wahając się między okazjonalną
przejażdżką z kimś przygodnym
a jazdą tramwajem z odrapaną farbą
na framudze zacinających się drzwi
i pijanym motorniczym za sterem.
Nie będę szukać Towarzysza Podróży
a prowiant, który zabiorę zminimalizuję
do maleńkiej porcji cierpliwości,
kilku kęsów ostrożnego optymizmu
oraz manierki słodkiego wina...
czarna2 2008-07-08
pięknie:))
viki272 2008-07-08
jak ślicznie....