i trochę później...

i trochę później...

P.HEINTSCH

OPUSZCZENIE

Wiatr mi zbliżył do czoła cichą mowę anioła.
Anioł stal blisko przy mnie, stał tuż przy mnie i wołał.

Jakieś dziecko płakało – ominąłem je śpiesznie
Szedłem szukać anioła w cichej głuszy śródleśnej.

Tam głos jego słyszałem, z bólem mówił on do mnie
O tym dziecku na drodze, łkającym nieprzytomnie.

Wracać było za późno, zostać nie było po co
Mijałem czarne chaty, w bezksiężycową noc…….

starsza

starsza 2008-12-11

To piękny zachód słoneczka widziany przez okno........miłego piątku życze.......

dodaj komentarz

kolejne >