Muszę sie pożalić - Imbirek już z nami nie mieszka. Niby od początku Imbir i Beza miały być syna, ale zwlekał z wyprowadzką, potem sie wyprowadził bez kotów, miałam nadzieję, że juz zostaną, niestety, syn zabrał Imbirka definitywnie. Przeciwko zabraniu również Bezy mąż zaprotestował ostro, więc została.
U Imbirka zostały mi tylko niedzielne wizyty.
dodane na fotoforum: