Kiedy już przyjdą dni tak senne,
jesień marudę w nas obudzi,
to w podarunku weź ode mnie,
promyk radości, on wśród ludzi
rozkwita jasnym światłem serca,
chmury rozwiewa, śni nadzieję,
najcudowniejszy wersów piewca,
gubi szarości, łzy rozwieje.
W kropelkach deszczu uśmiech schowa,
w nim nostalgiczny smętek zginie,
jesień zanuci szczęścia słowa
jak w czterolistnej koniczynie.