Pod koniec kwietnia 2010 r. po tragicznej śmierci naszego ukochanego psa Ptysia zaadoptowaliśmy słodką, piękną i mądrą (co nie zawsze idzie w parze) Nastusię, która po 40 dniach obdarowała nas (skrajnie zaskoczonych) piękną siódemką uroczych dzieciaków.
irenna 2011-02-05
Fajniutk.....
re,,ale mój piesek To piesek Jerry ..oj że ma kucyki teraz i chłopcy nosza..bo grzywka w oczki leźie...