Był sobie malutki ptaszek, który rozpoczął swą lotną wędrówkę do ciepłych krajów. Wciąż gnał przed siebie. Niestrudzenie. Robił się jednakże coraz bardziej senny, zmęczony, odpływ sił w pewnej chwili był tak duży, że malutki ptaszek z całym impetem spadł w dół, na ziemię. I leżał tak dłuższą chwilę - godzina, dwie, może dzień, a może dni siedem. Zmarznięty, słabiutki. Jednym pazurkiem był już "po drugiej stronie". Leżał na łące. Bez tchu. Nadeszła na tą chwilę krowa, wcinała trawkę. I narobiła na małego ptaszka. Wielki śmierdzący krowi placek. I poszła sobie dalej. Ptaszkowi robiło się coraz cieplej. Szybciutko zaczął odzyskiwać siły. Nadszedł na to kot. Mówi - o, jaki śliczny biedny malutki ptaszek. Jak ktoś śmiał na niego narobić. Wziął go czule w swe łapki, oblizał z wielką troską. I zjadł.
Wniosek:
Nie każdy kto na ciebie "narobi" jest twoim wrogiem
I nie każdy kto wyciągnie Cię z gówna, jest Twoim przyjacielem.
dodane na fotoforum:
tunika 2009-05-28
w odp. 12 letnia suczka wszystkich zrobila w konia z lekarzami wlącznie. Dobrze że tylko jeden. Gratulację przyjmuję .w imieniu bezy. Małe na imię ma Fart
annmari 2009-05-28
orła cień ;)
wojak 2009-05-28
Jak w każdej bajce jest morał i to bardzo pouczający. Nic dodać nic ująć
cogito 2009-05-28
święta racja, ta bajka, pozdrawiam!
darqu 2009-05-28
...hehe fajne ;-) .. jak już sobie dzieci zrobię to będę im opowiadał tą bajkę...
qwitek 2009-05-28
Ten ptaszek na zdjęciu jest jakby z innej bajki.Ani mały, ani słaby.Chętnie zapolowałby na bajkowego kotka.Gratuluję refleksu!