avanti 2015-05-11
Rewelacja! Ciekawe, jak to się skończyło...
anila 2015-05-11
Bocian odleciał do gniazda, a kot wcale się tym nie przejął i dalej siedział sobie za drzewem ;)
avanti 2015-05-12
Może, gdyby bocian był mniejszy, akcja potoczyłaby się inaczej ze względu na kocią drapieżną naturę. Natomiast kot mojej babci był niezwykły. Kupiła kiedyś kurczaki (na wsi to było) i czasem wypuszczała je luzem trawę, coby sobie poskubały zieleniny. A kot pilnował, żeby się za bardzo nie rozłaziły i nie pogubiły. Taki... rzec by można, kot pasterski. I cierpliwość niebiańska go charakteryzowała, bo te żółte diabełki jeździły mu na grzbiecie, a on ni mru mru ;)