Wszystko zaczęło się od tego, że nie wiedziałam, jak się robi jajka na twardo, ale że mamusia była w pogotowiu, to bazę na kolacyjkę już miałam. Kanapki z jajkiem wydały mi się nudne, aż tu nagle, jak grom z jasnego nieba trafiło mnie wspomnienie z dawnych, młodzieńczych lat - sałatka jajeczna.
I tak pokroiłam dwa jajeczka, dodałam szyneczkę gotowaną wieprzową, ser żółty, zieloną paprykę (wszystko pokrojone w plasterki), a na koniec majonez i szczypiorek. Doprawiłam solą i pieprzem. Było przepyszne, było... bo teraz wędruje gdzieś w moim brzuszku:P