natura6 2009-07-25
Staff Leopold
Tęsknota szczytów
Odosobnione wrogo gór strzelistych szczyty,
Tonące w nocnych niebios głuchoniemym łonie,
Podają sobie dumnie - jak na zgodq dłonie -
Pojednawcze przełęcze w wyży niezdobytej.
Urwiste, stronie turnie! Tragiczne granity,
Stojące w obojętnych gwiazd zimnej koronie!
Ach, głaz z płazem się brata w hardym niepoklonie
W pustce nieczułej, nagiej i niesamowitej.
Miłości trzeba! Górna samotność przeraża
Okrutnym opuszczeniom, jak groza cmentarza,
Chociaż czoło się wznosi w gwiazdy, nad obłoki!
O, wy pola ulegle skromnie żeńców kosom!
Szczyty gór rodzą orły wysokim niebiosom
l poziomym, pokornym dolinom potoki.