WESOŁEGO WEEKENDOWANIA C.D :)
GRILL (dokończenie)
Pół niedzieli spędziłam na krojeniu sałatek i przyrządzaniu mięs, a mój małżonek na czyszczeniu grilla. W dodatku ten osioł Zdzich uparł się, ze jest mistrzem przyrządzania karkówki, stępił mi wszystkie noże i dwie godziny tarasował mi kuchnię. Potem było już tylko śmieszniej. Michał przyjechał z żoną, i z… teściową. Akurat do ich zjechała i nie wiedzieli co z nią zrobić. Bardzo chciała sobie pogadać z moimi rodzicami, bo myślała, że też będą. W tej sytuacji musiałam pilnie ściągnąć moich starszych, a Jacek poleciał do sąsiadów po dodatkowe krzesełka. Sąsiedzi pożyczyli, ale tak się przymówili, że musiał ich też zaprosić… Imprezka rozrastała się lawinowo w najmniej przewidzianym kierunku… Baśka spłoszona widokiem starszych państwa omal nie uciekła, ale Zdzich zatrzymał ją prawie siłą… Grill bardzo długo się nie chciał rozpalać i panowie w nieskończoność wachlowali go gazetami… W międzyczasie wbrew wszelkim prognozom niebo dziwnie zmętniało i wyglądało, że lada chwila zagrzmi. Kiedy grill wydał wreszcie pierwsze iskry życia, przyjechała Irena z Tym Jej… Nikt nie wie dokładnie kim jest Ten Jej, wygląda tyleż na akwizytora co na duchownego obcego wyznania, ale to jeszcze mniejsza… zupełnie zapomniałam że oni zawsze przyjeżdżają z psem! Konkretnie jakaś rasową bestią wielkości cielęcia, wykazującą niespożytą ruchliwość. Teraz już od wyjścia z auta wołali, żeby uważać, bo Frodo “w czymś się wytarzał” i śmierdzi. Trudno było nie zauważyć! Frodo przewrócił dwa krzesełka, w tym jedno z Baśką, wytarł się bokiem do moich spodni, wetknął łeb do piknikowego koszyka i pogalopował do dzieci. Następnie Irena z Tym Jej usiłowali go złapać i umyć pod wężem ogrodowym. a my wszyscy trzymaliśmy stolik, kosz i co się dało, bo Frodo w ucieczce wszystko przewracał.Po tej operacji byliśmy mokrzy wszyscy, bo kto nie znalazł się w zasięgu węża, został opryskany przez otrzepującego się Froda. Po kąpieli był spokojniejszy, już tylko od czasu do czasu zamleł komuś ozorem nad talerzem, parę razy oblizał teściową, raz przewrócił półmisek z chrupkami, i tylko raz omal nie wyniósł na grzbiecie całego stolika z zastawą.
W końcu robiło się bardzo swojsko. Starsi państwo opowiadali sobie o zawałach i operacjach. Michałowie zapomnieli o Bożym świecie, gruchając nieustannie do swej półtorarocznej Agatki. Zdzich zapomniał, że ma doła i zaczął się wylewnie przystawiać do Baśki. Mój mąż zapomniał że ma żonę i zaczął namiętnie obfotografowywać Irenę. Ten Jej cichym, acz niezwykle sugestywnym głosem zaczął namawiać mnie i sąsiadów, byśmy wstąpili do jakiegoś Klubu, gdzie się “kupuje prawie za darmo“, i gdzie się poczujemy “jak dinozaur w zielonej dolinie….”. Impreza zakończyła się w chwili, gdy spadły pierwsze krople deszczu, a dzieci zaczęły ryczeć, że nie ma ich króliczka. Nie udało nam się ustalić, czy zeżarł go Frodo, czy po prostu sam uciekł gdzie pieprz rośnie.
Wcale by mnie to nie zdziwiło. Tez chwilami miałam taką ochotę.
lorenzo 2017-08-13
o i to są SKRZYPCE!!!!!! ;P
dothy2 2017-08-13
ooo i takie własnie grile lubię. hahahaha
a tak na marginesie jutro pracuję i nie mam długiego weekendu niestety:(
pozdrawiam Cię serdecznie Asiao:))
nada1 2017-08-13
boje sie, ze jak zaczeli grac na tych skrzypcach rozne oberki, to podeptali Ci kwiatki w ogrodzie....... :))
miksik 2017-08-13
Super streszczenie miłych chwil !
A na takich skrzypcach to Janko muzykant
grałby do końca Świata a ja jeszcze o jeden dzień dłużej ;-)
asio11 2017-08-14
Super opowiadanko, masz Asiu u mnie duże brawa, naprawdę masz talent i powinnaś pisać...zapraszam na kielicha pod ten ''grill'' :-)
pazur52 2017-08-14
I tym sposobem ja nigdy nie sprawdzam gości .... moi goście wiedzą że zawsze o każdej porze mogą do mnie wpaść i są mile widziani...ale termin odwiedzin sami sobie wybierają. .i tym sposobem nie jest to duże zbiegowisko
pazur52 2017-08-14
Zapraszam miało być :) miło se wtedy rozmawia ... spotykamy się po to by być z sobą a nie ucztowac ....uczta wychodzi bezplanowo :) : :)
eleonor 2017-08-14
Mam tylko nadzieję, że ta literacka fikcja nie ma się w żaden sposób do rzeczywistości. Bo u mnie takie coś to byłoby "dwa w jednym": pierwsze i ostatnie
asiao 2017-08-14
Frodo i jego właściciele są autentyczni, reszta to już mieszanka fikcji i różnych sytuacji znanych ze słyszenia :)
birkut22 2017-08-14
no nie , dziewczyno Ty się pomyliłaś z zawodem, powinnaś pisać jakies opowiadania czy nowele , mozna je z uśmiechem czytać , a widziałas moją fotę , było swojemu zrobić takie limo pod okiem jak mnie moja slubna
dana15 2017-08-14
SUPER, fajnie się czytało, szkoda tylko że tak krótko. Wcale nie zazdroszczę Ci takiego "miłego" grilowania. Na pewno, na dłuuuuuugo zostanie w pamięci i kolejnego już nie będzie. Pozdrawiam.
isia222 2017-08-14
dobrze , ze masz do zdrowy dystans do grullowania,
wyszło fajne opowiadanko , wszystko to sobie od razu wyobraziłam
wiska 2017-08-14
Lepiej się czuję w kameralnym towarzystwie,dlatego nie przyjęłabym zaproszenia na ten GRILL:)... super opowiedziałaś!:)...DOBREJ NOCY Asiu!
dothy2 2017-08-14
re: dziękuję, to najwyższy szczyt Korfu Pantokrator:)
cudnie usytuowany , zapadający się w pierzynce z chmur:)
miksik 2017-08-16
To mi pasuje,że ten instrument
mnie tak długo ujmuje :-)
Jak samopoczucie po grillu ?
Bo coś nowych fotek brak !
A może aparat wpadł do sałatki ?
;-)
kaa4224 2017-08-16
...pewnemu chłopcu wiatr na widłach grał więc my możemy na takich skrzypkach sobie pograć a po takim...graniu kto wie może okoliczne psy by powyły ale....to sfera domysłów. Pozdrawiam cieplutko.
oliwkaa 2017-08-17
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa hahahahahahahahahahhahahahahhaahahhahahaha
Rewelka ten grill !!!!