.. a właściwie dwie Niemki, Renate von Netzmar (na zdj.) i Benitę von Falkenstein.
To mało znana i zupełnie niesamowite historia. W latach 30. Polak Jerzy Sosnowski mieszkał w Berlinie, udając beztroskiego playboya, który żyje tylko od imprezy do imprezy i od romansu do romansu. W rzeczywistości był oficerem WP i agentem polskiego wywiadu. Wybitnie przystojny i szastający kasą na prawo i lewo, z łatwością zawracał głowę kobietom. Zawrócił i młodej arystokratce Benicie von Falkenstein, którą poznał na wyścigach konnych. Nawiązali romans i współpracę. Benita była żoną inżyniera lotnictwa, który konstruował silniki samolotów bojowych, miała więc cenne informacje. Po pewnym czasie zapoznała go z Renate von Netzmar, młodą pracownicą Ministerstwa Wojskowego.. Renata była zwykłą dziewczyną z prowincji, wychowała się w Borkowie na naszym Pomorzu, Wuj wojskowy załatwił jej pracę w Berlinie. Ją także oczarował uwodzicielski Polak, i podobnie jak Benita, nawiązała z nim bliskie kontakty. Współpraca trwała około 5 lat, aż Sosnowskiego wsypała kolejna kochanka – aktorka. Został aresztowany w czasie hucznego przyjęcia, a wraz z nim zawieziono do aresztu 60 gości, „w kapiących złotem kreacjach”. Sosnowski jako Polak został skazany na dożywocie, i miał je odsiadywać w swojej ojczyźnie. Natomiast Benita i Renata, jako Niemki zdrajczynie, dostały karę śmierci. Hitler odrzucił prośbę o ułaskawienie. Sosnowski chciał uratować Renatę przez… ożenek, wtedy jako obywatelka polska dostałaby tylko dożywocie. Jednak i na ślub nie wyrażono zgody.
Obie kobiety zostały ścięte toporem na placu więziennym w Berlinie wczesnym rankiem 18 lutego 1935 r.
Tak, dobrze przeczytaliście – w XX wieku, w środku Europy dwie młode kobiety zostały ścięte toporem.
Powinno było to wstrząsnąć Europą i otworzyć oczy na bezwzględną tyranię III Rzeszy. Wstrząsnęło, ale… tylko chwilowo.
W parku w Borkowie znajduje się skromna tablica upamiętniająca Renate Netzmar.
Zdjęcie z netu
Więcej zdjęć i informacji znajdziecie na googlach, wystarczy wpisać nazwiska
dodane na fotoforum:
asiao 2021-02-17
Ja pierwszy raz o tym przeczytałam w wierszu Jasnorzewskiej "Enhauptet!", i wtedy myślałam,że to nieprawda, że chyba coś pomieszane z fantazją poetki.
Potem z ciekawości poszperałam i szok, tak było!
Swoją drogą niewiele wiemy o naszych "Bondach"... Kiedyś fach szpiega uważano za wstydliwy, a dziś .. to podobno bohaterzy...
komar1 2021-02-18
Smutne. Współcześni agenci też fatalnie kończą. Nikt o nich nie dba, gdy już nie są potrzebni.
zizik1 2021-02-18
Kiedyś już czytałem gdzieś w garze o tym , ale nie szkodzi poczytać jeszcze raz :)
kemor62 2021-02-18
Niestety, świat przymykal oczy na Hitlera,( celowo z małej litery...) A on pozwalał sobie coraz więcej, oby historia się nie powtórzyła.