piwolub 2013-07-30
Dwa tygodnie temu moja koleżanka, mieszkająca pod Warszawą miała takie oto zdarzenie.....
Robiła w kuchni obiad, gdy nagle kątem oka zauważyła, że coś jasnego mignęło jej w ogrodzie. Wyszła na taras i zobaczyła pięknego biszkoptowego labradora, który sobie grzecznie leżał pod stołem. Dał się pogłaskać, zamachał ogonem kilka razy, po czym usnął ! Iwona, zdziwiona mocno, nie mogła nic z tego zrozumieć. Po około 2h pies się obudził, przeciągnął i czekał przed wyjściem na taras. Iwona przygotowała miskę z jedzonkiem i wodą. Pies tylko się napił, jedzenia nie tknął, dał się ponownie pogłaskać i odszedł w stronę dziury w płocie, którą wtargnął na posesję. Sytuacja powtarzała się jeszcze 4 razy. Wszystko tak samo. Jedzenie nie tknięte, tylko woda wypita. Iwona zauważyła piątego dnia, że gość ma obrożę. Nie wiedząc czyj to pies, wzięła kartkę i napisała \" Szanowni Państwo, państwa pies przychodzi do mnie od 5-ciu dni ...
piwolub 2013-07-30
...państwa pies przychodzi do mnie od 5-ciu dni itd\" Stworek z tą wiadomością poszedł do siebie. Następnego dnia psinka znowu zawitała, ale tym razem za obrożą był list ! Napisane tam było..\" Bardzo Panią przepraszamy za kłopot, ale mamy czwórkę małych dzieci w domu i Hasan przychodzi do Państwa, aby się wyspać\"
Spadłem ze stołka z wrażenia jak mi to przez telefon opowiedziała !!! Oczywiście odbyło się spotkanie i dziś obie strony pozyskały nową znajomość. Podobno bardzo fajni ludzie.
harutki 2013-07-31
Setiś super, a z historii o labku uśmiałam się setnie :D