Trochę to trwało, ale dziergało mi się z przyjemnością
Jesienno- zimowe wieczory miałam wypełnione, teraz czas na zajęcia w ogrodzie, spacery z psami, zakończenie sezonu morsowania, dwa tygodnie rehabilitacji, potem jeszcze trzeba wnuki odwiedzić i ..... już lato :)))