gęsi...

gęsi...

Z pamiętnika niePrawdziwego Polaka
Ujemny iloraz inteligencji

Okazuje się że nasz zażywny staruszek Jarosław mlaSzczący, ma nie tylko bardzo małą konkurencję na światowym rynku mądrości, ale jak słyszę i widzę na własne piękne skądinąd oczy, jest także bardzo rozwojowy.
Albowiem oprócz ostatniego przelotu komety Halleya i zmiany położenia biegunów magnetycznych, świat obiegła elektryzująca wiadomość o rozwoju ujemnym, a dokładniej depresji rozwojowej. Taki mniej więcej komunikat wyartykuował z siebie w kolejnym przypływie geniuszu nasz narodowy mózg elektronowy Jarosław nieDuży podczas swoich błyskotliwych rozważań natury ekonomicznej.
To epokowe odkrycie naszej narodowej Krynicy Mądrości i źródła dumy narodowej spotkało się z należytym zachwytem, stęsknionej prawdy objawionej, spontanicznie zebranej ludności tubylczej.

Tak się zastanawiam, czy ten stan naszego Wodza Tysiąclecia i obiekt westchnień niejednej dbającej o swoje cnoty niewiasty, to nie jest przypadkiem pokłosie czyjeś depresji poporodowej na widok tak drogocennego przychówku.
To by wyjaśniało, jego więcej niż życzliwy stosunek do bliźnich, że o wygłaszaniu wszystkich tych złotych myśli nie wspomnę.
Ale zostawmy inteligencję naszego wodza, a nawet to czy w istocie jest wrodzona, czy jak twierdzą poniektórzy znawcy tematu, znaczy Jarosława, jest to efekt starań o właściwą diagnozę i zastanówmy się nad tą naszą własną.

Nie będę też już dywagował nad dwukrotnym napadem pomroczności jasnej jaka musiała niewątpliwie ogarnąć nasze społeczeństwo, które dopuściło ten cud intelektu i empatii wszelakiej do władzy.
Cóż, powiedzmy miłosiernie, że lata zaborów, okupacji a potem jedynie słusznego ustroju zrobiły swoje, jesteśmy drugim w historii Narodem Wybranym, wciąż oczekującym na swojego zbawcę, jakim byłby niewątpliwie rozum.

Nie mam też zamiaru pastwić się nad kółkiem Jarosławowej adoracji, rzeszą jego fanów czy fanek, ani nad tymi, którzy korzystają na takim stanie rzeczy ile wlezie.
Jest ich co prawda dużo, ale ciągle zdecydowanie za mało, by decydować o losach kraju z normalnie myślącym społeczeństwem.

Wszystkie znaki na ziemi i na wodzie pokazują, że ponoć ludzi krytycznie nastawionych do tego co nas spotyka, jest zdecydowanie więcej....wydawałoby się.
W takim razie w czym rzecz?

Podobno wkrótce będą wybory, głosujemy na tego, który ma największe szanse na wygraną i stanowi możliwie gwarancje, że potrafi stworzyć rząd. Rząd który potrafi poradzić sobie z więcej niż trudnymi czasami jakie nas czekają.
Otóż tak by się tylko wydawało, bo my chcemy czegoś więcej. Prawdę powiedziawszy ja osobiście nie nadążam za tymi oczekiwaniami.
W kraju, w którym odczuwamy permanentny deficyt normalności, chcemy oczekiwać cudów. Mnie to faktycznie wygląda na jakiś rodzaj depresji i dziwny wynik ilorazu inteligencji.

Czytam, że ponoć zdecydowana większość naszych dzielnych krytycznie nastawionych do naszej rzeczywistości obywateli, nie wyobraża sobie powrotu do poprzednich rządów.
No cóż, wyobraźnia, to piękna rzecz, ale w takim razie proponuję takim ludziom, aby poszli z nią o jeden kroczek dalej. I wyobrazili sobie, co będzie jak te wybory przegramy, a wyobraźnię wszystkich będą już kształtować paski TVPinfo, czy artykuły Orlenowskich gazet.
Niech pomyślą o tej nieznośnej lekkości bytu, kiedy o praktycznie wszystkim decydować będą urojenia starego zgreda wspieranego przez jego chciwych i pozbawionych jakichkolwiek skrupułów pomagierów.
Tak będzie to właśnie wyglądało. To co widzimy teraz, tyle że razy dziesięć, bo już nie będą nawet zważać na pozory demokracji.

Wszystko jest teraz w naszych głowach i rękach, nie dajmy się dalej skłócać, ogłupiać czy zastraszać, nieważne czy robi to obecna władza, czy niektórzy rzekomo opozycyjni politycy.
Nie zwracajmy uwagi na to co na przykład powie KK, bo on już swoje powiedział, legimityzując wszystkie podłości rządzącej "prawicy".
Nie wierzmy w to, że wszystko jest przesądzone, bo i tak coś wymyślą. Wymyślą tylko tyle, na ile im pozwolimy,
a te wszystkie prostackie próby ze zmianami wyborczymi, świadczą tylko o ich panicznym strachu.

Jeszcze o naszym losie decydujemy my, nie zbawcy ludzkości czy inni nawiedzeni i cwani politycy, wykorzystajmy tę możliwość dobrze, bo inaczej normalne życie, będzie już wyłącznie domeną naszej wyobraźni.
Tak się zastanawiam, czy może być coś ważniejszego do wyboru, jak to przed czym stoimy, normalna demokracja czy dyktatura ?
Ten wybór może dotknąć wszystkich aspektów naszego życia, chyba warto by był dobry, bo inaczej ciężko będzie powiedzieć coś innego o naszym rozumie, jak to, że cechuje nas ujemny iloraz inteligencji.

- Janusz Michalik

(komentarze wyłączone)