Narodowy Instytut Wolności już dawno przestał pełnić rolę wzmacniającą realną różnorodność organizacji pozarządowych. Jest rok wyborczy, rząd próbuje kupić środowiska skrajnie prawicowe. Licytują się z Putinem, który w Europie wydał już 300 mln dolarów, ale rozumiem, że ten wyścig do czegoś PiS-owi jest potrzebny.
Ten żłób dla fanatyków i nacjonalistów chcą napompować prawie 6-krotnie i jeszcze kupić im pałacyk. Podczas gdy członkowie Rady NIW są prezesami fundacji, które wygrywają w jego konkursach. To jest zwyczajnie korupcjogenne.
Kilkanaście organizacji, które zostały skreślone z listy, bo się nie podobały. Wprowadzenie na listę innych organizacji, bo się bardziej podobały. Takie są praktyki w NIW.
Ten instytut to już dawno żadne wsparcie dla rzetelnych lokalnych NGO-sów, które chcą robić swoją robotę i budować społeczeństwo obywatelskie. To jest paśnik dla skrajnej prawicy. Ten eksperyment skończy się tym, że po wyborach w Sejmie znajdą się posłowie tak brunatni, że dzisiejsi skrajni fanatycy na Wiejskiej wydadzą się liberałami. Tak to się właśnie może skończyć.
Za te 230 mln można byłoby pomóc ludziom przetrwać ciężką zimę, a nie finansować hotel all inclusive tłustym kotom.
Apeluję też do reszty opozycji, by przyjrzała się lepiej temu projektowi, żebyśmy wspólnie dali bana temu projektowi.
- Hanna Gill-Piątek
dodane na fotoforum: