Kiedyś mówiło się, że kameduli to zakonnicy nieustannie obcujący z wiecznością do tego stopnia, że przy każdym spotkaniu pozdrawiają się słowami "memento mori", a nocą zamiast w łóżkach śpią w trumnach. To jednak tylko owoce ludzkiej fantazji i swoistej legendy otaczającej życie eremitów. Oni sami żartują, że nawet po śmierci nie leżą w trumnach, zgodnie bowiem z tradycją ich ciało ubrane w habit kamedulski wkładane jest jedynie na desce do niszy katakumb i zamurowywane. Na zewnątrz pojawia się napis podający jedynie imię zakonne mnicha, wiek, a także ilość lat spędzonych w zakonie. W podziemiach znajdują się także krypty bardzo stare, które są z jednej strony świadectwem ciągłości tradycji, taki ceremoniał pochówku obowiązywał tu od początku istnienia klasztoru, z drugiej są łącznikiem pomiędzy kolejnymi pokoleniami tych, którzy zdecydowali się w sposób całkowity oddać swoje życie Bogu. Ilość nisz jest ograniczona, zatem wprowadzono obyczaj, by po stu latach lub w miarę potrzeby opróżniać je, a doczesne szczątki zakonników składać do wspólnego grobu znajdującego się pod kapitularzem. To podczas tej ceremonii zdarzało się, że mnisi, zwłaszcza starsi, zabierali do swoich cel czaszki współbraci jako swoiste memento.
https://www.kameduli.info/bielany.php
malgo51 2012-04-09
Bardzo dobre zdjęcie, takie jak lubię i ciekawy opis. Miłego wieczornego świętowania:))
anna73 2012-04-09
"Memento mori" z łacińskiego to:pamiętaj o śmierci... bardzo "głębokie"pozdrowienie by to było... świetne zdjęcie, świadczące o prostocie i skromności... i bardzo ciekawy opis