Krakwa (on) 1/3

Witam Was serdecznie po mojej miesięcznej nieobecności na Garnku!

Mam nadzieję, że wreszcie znajdę trochę czasu na *garowanie*, chociaż wszystko wskazuje na to, że i tak na razie będę tu zaglądać w *kratkę* :(

Krakwy są to kaczuszki nieco mniejsze od krzyżówek.
Przylatują tu na zimowisko, chociaż pojedyncze osobniki można również spotkać latem.
Panowie postroili się już w eleganckie szaty i szukają narzeczonych, żeby dać sobie słowo, wymienić zaręczynowe pierścionki i ustalić ślub na wiosnę.
W związku z tym zaczynają puszyć piórka, urządzają harce na wodzie demonstrując swoją piękność i siłę, przeganiają rywali, wszczynają awantury i bójki i wyczyniają przeróżne brewerie.
Bryzgi idą pod niebo w czasie kąpieli, bo może Ona akurat popatrzy i doceni jego wyjątkowość...
A ona patrzy albo i nie, odpływa demonstracyjnie i niewykluczone, że udaje brak zainteresowania, niech się jeszcze biedak trochę pogimnastykuje i postara, niech wie, że z nią nie tak łatwo... :)
Panie krakwy są skromnie ubrane, podobne do krzyżówek ale faktycznie nie muszą latać po salonach mody, bo zwykle mają kilku starających się i to one wybierają ojca dla swoich dzieci.
Krakwy szukają pożywienia przy brzegu.
Widziałam jednak kilka razy, jak wykombinowały sobie co można zrobić, żeby się nie namęczyć szukaniem jedzenia a pojeść.
Przylatuje tu na zimowisko wiele gatunków ptaków wodnych, między innymi łyski, które świetnie nurkują, wypływają ze zdobyczą czyli kłębami wodorostów na powierzchnię i tu jedzą.
Krakwy potraktowały to jako bar szybkiej obsługi i zwykle udawało im się ukraść łyskom prosto z dzioba trochę zieleniny, pewno była lepsza niż ta rosnąca przy brzegu, no i ta darmowa dostawa... :)
Pozdrawiam serdecznie:)

dodane na fotoforum: