Konik polny z bożą krówką
Poszli raz ku Kalatówkom.
Patrzą w górę - a tu góra
Cała szczytem tonie w chmurach.
Konik polny rzekł, pobladłszy:
“Popatrz, góra jak się patrzy!”
Boża krówka aż struchlała:
Idzie na nas góra cała!”
Co tu robić? Konik polny,
Do decyzji szybkich zdolny,
Rzecze: “Mam ja wyjście proste;
Trzeba jej dorównać wzrostem,
W walce z górą ten coś wskóra,
Kto się stanie sam jak góra!”
Szybko wzięli się do dzieła,
Boża krówka się nadęła,
Rosła, rosła i pęczniała,
Wkrótce miała metr bez mała.
Rósł też dzielnie jej towarzysz
I wciąż pytał: “Ile ważysz?”
Bo im przecież z każdą chwilą
Przybywało po pięć kilo.
Tak więc rośli, rośli, rośli,
Aż wyrośli znad zarośli,
Aż się stali, daję słowo,
Jedno koniem, drugie krową.