Wrzosy
znów jesień. drzewa już złote korony
zakładają w słońcu barwionym żywicą
i leśne drogi cieniem sosnowych dłoni
senną wstążką nostalgii się kołyszą
przez liście błękitne kryształki nieba
upadają tworząc rdzawe struny światła
w których rezonans echa rozbrzmiewa
zatracony w lusterkowych blaskach
wędruję polaną- zatrzymał się tu czas
złożony z legend, mgieł rozproszonych
strzeże ich dębów zawsze smutna straż
trwająca jak posąg w tej zielonej toni
szeleszczą paprocie. gdzieś w oddali
płynie szum pks-u, jeszcze parę kroków
i mchy zgasną ciszą prowadząc do krain
liryczniejących panoramą wrzosów