Benuś marcowy.
Wczoraj miałam taki trening, że dzisiaj ledwo siedzę, a kolana mi się jeszcze nie spotkały. Pani trener dała mi tak popalić, że puszczałam bańki nosem i myślałam, że jak pojadę jeszcze minutę ćwiczebnego, to mi ... upa pęknie. Benusiowi spociły się jedynie uszy, bo on uszami najbardziej myśli, a miał kilka rzeczy do przemyślenia. Czy ja Wam już mówiłam, że kocham tego konia?;)
Kochani, znikam na czas nieokreślony. Wrócę na pewno. Kciuki nadal potrzebne i baaaaaardzo dziękuję za wsparcie:*
dodane na fotoforum: