Stara łacińska sentencja "Per aspera ad astra" znaczy tyle, co przedzieranie się przez ciernie do gwiazd. Kiedy patrzymy na dwa brudne, małe kucyki wiemy, że otarły się w życiu o wiele cierni.
Handlarz twierdził, że pracowały w rekreacji pod dziećmi, ale po sezonie zostały zamknięte w komórce - po co wybieg, szkoda drewna, szkoda czasu, kto by sobie w ogóle głowę zawracał. To tylko zwierzę.. A koń cierpi w milczeniu - nie będzie więc zawracał sumienia. Długo negocjował handlarz cenę, a kucyki stały i czekały, wypatrując każdego dnia zbawienia. Aż handlarz wynegocjował. I to co długo wyczekiwane - wjechało na betonowe podwórko. I płomyki nadziei w kucykowych oczach zgasły. Bo nie zawsze wszystko jest tym, czym być się zdaje. Kiedy opadł trap, rozbryzgały się w styczniowym śniegu marzenia małych kucyków. Terkocząca ciężarówka nie jechała po lepsze jutro. W planach nie było zielonej trawy, ani śmiejących się dzieci czeszących palcami kucykowe grzywy. W planach była podróż, ta ostatnia, do mety za którą nie ma już nic. Na ubój.
Wraz z uderzeniami małych kopytek o trap przyszła świadomość - ale ta świadomość nie zmieniała nic. Bo małe kucyki nie mają wpływu na swój los, znaczą mniej niż zero.
Dostaliśmy jeden telefon, i minutę na decyzję. Mogliśmy zmienić trasę, sprawić, by kierowca zboczył paręnaście kilometrów. Odmówiliśmy - chwilę temu Bielinka, pożar, psy. Nie jesteśmy w stanie. Nie damy rady..
Wyszliśmy na zewnątrz. Popatrzyliśmy na rozległe padoki, mokry śnieg który okalał dachy naszych stajni. Popatrzyliśmy na nasze 50 kucyków, które w ferworze zabawy zapomniały o śmierci, wtulone w zaśnieżony balot siana, rżały, skubały kłosy, przeganiały się, i tylko czasem zerkały na nas, nie chcąc pamiętać swoich cierni szybko wracały do beztroskich zabaw, choć czasem bardzo okaleczone. Spojrzeliśmy na górne zgliszcza pałacu, na okna, w których już tylko czarna czeluść, choć chwilę temu tliło się życie. Potem spojrzeliśmy na siebie - i chwyciliśmy za telefon.
Zboczył samochód z drogi.. po godzinie maluchy były już u nas. Trudno powiedzieć, czy szczęśliwe. Przerażone wystawiły rozmierzwione grzywy i czarne ślepia, świdrując na wylot nas wszystkich. Handlarz podał nam grube liny i spytał czy nie chcemy zdrowych kucy.
Ale my nie chcieliśmy innych. Maluszki wyszły za nami posłusznie i powoli po trapie, znacznie szybciej podreptały do stajni - jakby się bały, że ktoś się rozmyśli, że je ktoś zawróci. Kurczowo chwyciły się życia, z błaganiem w oczach wtuliły się w róg boksu i zamknęły oczka.
Podpisaliśmy umowę wstępną. Podpisaliśmy umowę na ich życie.
Musimy wpłacić 2300 zł do 31 stycznia.
Prosimy o pomoc.
Chcemy ofiarować im godne życie, chcemy uciąć ciernie, zostawić jedynie gwiazdy. Chcemy dać im opiekę weterynaryjną, ciepły boks, zieleń traw i beztroskę zabaw. W ramach kampanii "Kochaj Mądrze" prosimy Was o pomoc. Można promować akcję pośród znajomych, słać maile, można wysyłać witaminy, kantarki, lekarstwa.
A przede wszystkim prosimy o pomoc w spłacie kucykowego życia - jeśli chcesz i możesz pomóc je ocalić, dokonaj wpłaty z tytułem "Kucyki" na konto
Fundacja Centaurus
PKO BP 15 1020 5226 0000 6002 0220 0350
siedziba: ul. Borelowskiego 53/2, 51-678 Wrocław
mail: kontakt@centaurus.org.pl
Za każde wsparcie serdecznie dziękujemy !
--------------------------------------------------------------------------------
Możesz też wysłać SMSa o treści KONIE na numer 74567
koszt 4,92 zl brutto.
kot54 2013-01-22
Piękne konisie....Pozdrawiam Beatko ciepło :))
razdwa3 2013-01-23
Fundacja Centaurus, mimo tragedii pożaru, nadal pomaga zwierzętom...