Rafał Kurmański
ur. 22 sierpnia 1982
zm. 30 maja 2004
lat 21
RAFAŁ WALDEMAR KURMAŃSKI całe swoje krótkie życie związał z Zieloną Górą. Mieszkał na os. Braniborskim, tam chodził do podstawówki i następnie ukończył Zasadniczą Szkołę Budowlaną, gdzie zdobył zawód mechanika pojazdów samochodowych. Od najmłodszych lat był niezwykle żywym, bardzo ciekawym świata niepokornym chłopakiem. Uwielbiał zwierzęta i wyprawy plenerowe, a po okolicznych wzgórkach szalał na rowerze i motorynce. Na mecze speedwaya zabierał go dziadek i na stadionie przy ul. Wrocławskiej Rafał połknął żużlowego bakcyla. W 1995 r. zapisał się do szkółki, gdzie jego wyjątkowy talent szlifował trener Jan Grabowski.
Rok później w towarzystwie kilkorga przyjaciół z osiedla przeżył "przygodę życia" - ucieczkę "gigant" z domu do Niemiec, zakończoną deportacją do kraju. Jednak twarda ręka trenera, doprowadziła do tego, że dziś śmiało możemy uważać Rafała za wzór sportowca.
11 maja 1999 r. w Toruniu pomyślnie wypełnił warunki do uzyskania licencji "Ż" i odtąd jego żużlowa kariera potoczyła się błyskawicznie. Szybko stał się czołowym juniorem zielonogórskiego klubu i ulubieńcem nastolatek.
Rosnąca popularność nigdy nie zawróciła mu w głowie, przeciwnie - wciąż wyzwalała nowe pokłady energii w dążeniu do perfekcjonizmu i chęci bycia najlepszym. Stawiał wysokie wymagania nie tylko sobie, ale i członkom swojego teamu. Był niezwykle pracowity, koleżeński, uczynny i powszechnie lubiany w żużlowym światku.
Wiosną 2001 r. będąc w życiowej formie przeżył osobistą tragedię: na torze w Peterborough bolesny upadek wyeliminował go z dalszej walki o najwyższe trofeum w kategorii juniorów, a podczas pobytu w szpitalu dotarła do niego wiadomość o śmierci ukochanego przezeń dziadka.
Nie miał sportowego szczęścia do wielkich sukcesów indywidualnych - na przeszkodzie stawały kontuzje, choroba bądź zwyczajny pech - a mimo to jego kolekcja pucharów jest pokaźna. Był za to "jokerem" w drużynie; niejeden raz to punkty Rafała decydowały o rezultacie meczu.
Z dwóch żużlowców brał przykład: chciał pozostać wierny klubowym barwom jak Andrzej Huszcza, chociaż był kuszony atrakcyjnymi ofertami, i stylem jazdy naśladować Tomasza Golloba.
Jak każda postać publiczna poddawany był osądowi osób postronnych. Wiele razy głoszono na jego temat wyssane z palca sensacyjne plotki, w których nie było ani krzty prawdy. Rafał, który w gruncie rzeczy był bardzo wrażliwym chłopakiem, mocno to przeżywał. Dlatego jak ognia unikał dyskotek, pubów itp., lecz tym chętniej angażował się w różne przedsięwzięcia charytatywne, spotkania z młodzieżą etc.
Pomimo że miał liczne grono kolegów, to tak naprawdę nikomu do końca nie ufał. Sam decydował o swoich sprawach i rzadko korzystał z rad dawanych przez życzliwych mu ludzi. Dla bliskich i przyjaciół na zawsze pozostanie zagadką jego pogmatwane wnętrze, skrywane za ujmującą powierzchownością.
30 maja 2004 r. tragicznie przerwał nić swojego życia, będąc na najlepszej drodze do szczytów sportowej kariery i pogrążając w żałobie setki fanów, których był idolem.
dodane na fotoforum:
kinia49 2009-05-30
[*]