Kiedyś postanowiliśmy sobie podnieść poziom adrenaliny i ruszyliśmy w Bieszczady na dziko, trawersując poza szlakami połoninę Wetlińską. Ech cóż to była za przygoda, dopadła nas mgła w rejonie Jawornika, do tego na śliskiej gałęzi skręciłem nogę... dobrze że mieliśmy z sobą kompas, pomimo tych niedogodności jakimi uraczyła nas aura i jednego „kaleki” kuśtykającego kilka kilometrów z dwoma kołkami pod pachami, doszliśmy do Zatwarnicy pod hotel. Dokładnie tam gdzie planowaliśmy! Wrzucam kilka fotek z tej wyprawy :)
dodane na fotoforum: