...

...

[...] jazz jest niby ptak, który odlatuje i powraca, przylatuje i przyfruwa, przeskakując bariery, kpiąc z kontroli celnych [...] coś poza narodowym obyczajem, poza niewzruszonymi tradycjami, językiem i folklorem: chmura pozbawiona granic, szpieg powietrza i wody, forma archetypu, coś z przeszłości, coś z głębi, z dołu, coś, co godzi Meksykanów i Norwegów, i Rosjan, i Hiszpanów, coś, co z powrotem włącza ich w ciemny, wspólny, dawno zapomniany ogień [...] mówi im, że może były i inne drogi, i że ta, którą poszli, nie jest ani jedyna, ani najlepsza, albo, że może były i inne drogi, i choć ta, którą poszli, jest najlepsza, istniały łatwiejsze, którymi nie poszli, lub też poszli tylko kawałek [...].
/J.Cortazar /
https://www.youtube.com/watch?v=PoPL7BExSQU&list=RD02HS2BUr83O-8

offramp

offramp 2013-04-12

Piękna definicja jazzu.. i Miles w tle.. :)

henry

henry 2013-04-12

znakomity opis zacytowałaś....
no to ja się zasłucham.. mimo, ze zagral mi dzisiaj blues.......

bossa45

bossa45 2013-04-13

Dziękuję..:)

tomek13

tomek13 2013-04-13

wyjątkowo....

dodaj komentarz

kolejne >