...ale przedtem wdrapywal sie na najwyzsze drzewa w pogoni za ptakami...na szczescie umie zejsc sam:)
mariol6 2014-08-22
O, to dobrze, ze sam schodzi! Sprytny malutek! :-)
Moja sasiadka przyjechala niedawno ze swoim kotem (typowo miejskim, wewnatrzmieszkaniowym), pomalutku przyzwyczaja go do zycia w Naturze. :-)
Nagle przez plot przeskoczyl jej duzy pies, niegrozny, z takich, co to "musza sie wybiegac". Ale na swojej drodze robią szkody, choc Panciostwo (w dobrej wierze) nawet nie maja o tym pojecia... ;-(((
Maksio (kot sasiadki) w panice wdrapal sie na najwyzsze galezie dzikiej czeresni, chyba ze dwie godziny go stamtad sciagalysmy.
Dobrze, ze mam duuuuza drabine. ;-)
orioli 2014-08-22
Ale jakie szczęście jeszcze maluje się na pycholku.
Kiedyś sama stałam pod drzewem i prawie z płaczem prosiłam mojego syjama, żeby zszedł. On też płakał i właził coraz wyżej. W końcu został zdjęty przez nastolatka o uzdolnieniach szympansa (to komplement dla chłopaka).
magtan 2014-08-22
Jak pięknie wyrasta! To już podrostek a nie maleństwo...
Mamusia mu pokazała jak się schodzi z drzewa:)
marrgo 2014-08-27
kiedyś jeden strażak pozorny powiedział mądre zdanie...
kot jak wlezie to i zlezie i nie trzeba straży wzywać... straż ma ważniejsze zadania do wykonania... widział ktoś kiedyś martwego kota na drzewie (bo wlazł i zdechł bo nie umiał zejść)? nie/ no właśnie... no, chyba że sataniści go tam przybili...
kot sam potrafi zejść...
bo koty to mądre stworzenia
:o))