Takiego malucha znalazlam na posesji, gdzie karmie zwierzaki...nie za bardzo mogl uciekac, bo tylna nozka wisiala bezwladnie...pojechal do szpitala na przeswietlenie a potem bedzie w osrodku rehabilitacji dzikich zwierzat. Czasami wracam i mam w samochodzie zoo...tego dnia zabralam rowniez 2 kocieta i noworodka kociego, ktorego ludzie znalezli pod schodami...