W zasadzie tego typu potrawy gościły u mnie jesienną porą. A to leczo, to giuwecz , ratatouille, peperonada. Raz były z dodatkiem mięsa czy jakiejś wędliny, innym razem typowo jarskie.
Powodów dla których ugotowałam dziś taką niby ratatouille było dwa - mróz na dworze ( przyda się gorąca ,, duszonka,,) i konkurs .
Przepis na blogu ,, Buniabaje w kuchni,,
https://kuchniababcigramolki-buni.blogspot.com/2014/02/zimowe-prawie-ratatouille-wg-buni.html
dodane na fotoforum: