Najpierw wcześnie rano dorosłe dziecko płci męskiej ( czyli syn) zadowolone z faktu dotarcia do pracy zadzwoniło do Mamusi , żeby ją poinformować o tym , że dziś są Walentynki i , że On pała chęcią poinformowania Mamusię i Babcię, że je KOCHA.
Jak już wypiłam kawę- to ja musiałam ( walcząc dzielnie ze Skypem który chyba przeżywa dziś oblężenie ) zadzwonić do swojej córci żeby jej złożyć życzenia imieninowe ( i do drugiej , żeby nie było , że o niej zapomniałam - choć dziś urodzin nie ma ) .
Potem trzeba jeszcze było skorzystać z Facebooka , żeby złożyć życzenia urodzinowe wnuczce bo też pojechała w świat a częściej korzysta z konta na Facebooku niż Skypa.
Jak mi się w końcu udało zrobić obiadek ( żaden tam walentynkowy -zwykły piątkowy czyli rybkę) i usiłowałam odstawić drzemkę, to wnuk przypomniał sobie, że Babcię i Prababcię też należy telefonicznie poinformować , że się je KOCHA.
Spasowałam !
Zupełnie spokojnie zaparzyłam drugą kawę - wyciągnęłam kruche serca z kremem budyniowym i owocami ( oczywiście kupne bo jak wszyscy wiedzą ja nie piekę ) i oddałam się medytacji czy Walentynki to dzień zakochanych czy dzień okazywania sobie uczucia wszystkich do wszystkich ?
Pogubiłam się.
Nie wyspałam się.
Za oknem szaro -buro cały dzień- to zdecydowanie nie jest dzień dla ,, dojrzałych ,, singli :)
dodane na fotoforum: