Powiem wam, że uwielbiam te swoje koniaki. To co, że Siwy jest trudny, ciągnący itp. zgrywamy się jakoś powoli i przywiązałam się do niego. Nie myślałam, że to tak szybko nastąpi, bo jednak myślę cały czas o Calusiu... A Fildzik, nie wyobrażam sobie jazdy bez niego! Boje się momentu kiedy już nie będziemy mogli skakać, ścigać się, ale zawsze będę go kochać. To on jest tym koniem, który mi pokazał jak to powinno być, nauczył mnie najwięcej. Ofc dalej uczy :)
Ale przemyślenia, jakoś ostatnio sentymentalnie się zrobiło. o.O