arusha 2013-12-02
piękna sunia,,,
chiara 2013-12-06
He he... Co ja będę pisać- sami macie staffika ;) To są psy b. pomysłowe jeśli chodzi o "robienie kawałów" właścicielom- przy czym ciężko się gniewać, bo robią to...z miłości ;) (Np moja Ariel "z miłości" wyciąga moje ubrania, bo pańcia wyszła i trzeba się do czegoś przytulić... :D ). A poważnie- wszystkie bullowate to b. specyficzne psy, trzeba poznać ich psychikę, postępować inaczej niz z innymi psami (tutaj np bardziej karci ton głosu niż klaps gazetą-są mega wyczulone na nastroje właściciela- osoby nerwowe nie powinny mieć takich psów, bo te nerwy się udzielają...). Staffik był dla mnie wyzwaniem, po psach takich jak doberman, rottweiler... To delikatne balansowanie pomiędzy okazywaniem czułości a trzymaniem ustalonych zasad- inaczej i pies, i właściciel wpadną w nerwicę :P
Wdadeso- akurat tutaj napiszę co Ariel zrobiła... choć wstyd. Otóż- poczęstowała się ciastkami ze stołu...:P
wdadeso 2013-12-06
oj tam,oj tam havcio też ostatnio tak z głupia franc zabrał mi placuszka z talerza,choć nigdy tego nie robił i udawał,że nic się nie stało,ot zapomniał się chłopaczek ;)Masz rację,że staffiki potrzebują
zrównoważanych opiekunów bo mają bardzo delikatną psychikę
i każde podniesienie głosu odbierają jak największą karę,ba my nawet z chlopulkiem nie możemy się przy nim posprzeczać bo zaraz trzęsie się jak osika ;)
chiara 2013-12-17
Fakt-staffik to taki "barometr" na nastroje domowników- ja też nie mogę przy Ariel krzyczeć (na Piotrka oczywiście ;)) bo bidula najchętniej by się schowała w takich sytuacjach. Ale dzięki temu uszlachetniam charakter, he he... :D