[1335126]

Pewnego miesiąca, obserwowałem spowity czernią księżyc,
Z szeroko rozwartymi źrenicami
Wczoraj zaś, tylko ślepia powieszonego, czarnego, niczym laka, kota
Lśniły w ciemności


Pewnego miesiąca, gdy słońce nurzało się w purpurze,
Kot, z szeroko rozwartymi źrenicami,
Obserwował
Mnie - bryłę rozkładającego się mięsa...
"Cztery śruby w mózgu przestały wystarczać..." - czyż to nie romantyczne?


Boże, błagam o ratunek!
Chciałbym natychmiast się stąd wyrwać,
Niebawem zakończę ten żywot
...i powieszę to żałosne ciało


Pragnę wyeksponować białą substancję, na moim podbrzuszu...
W tę noc, która łypie psychopatycznym wzrokiem,
Zaś u ramion wyrastają skrzydła
Pragnę wyeksponować białą substancję, na moim podbrzuszu...
Romantyk, otulony w tę psychopatyczną noc


Pewnej bezksiężycowej nocy
Moja dolna połowa pokryła ścianę lepką cieczą....
Pomimo, że mam już za sobą okres dojrzewania,
Wciąż miewam mokre sny
Jeśli spojrzę na to pod tym kątem...
"Ty" okazujesz się jedynie zwykłym świerszczykiem...


Towarzyszysz mi nieprzerwanie...
Nakładasz białą substancję na łyżeczkę,
Podgrzewasz, aż wrze w tysiącu bąbelków,
... Potem stapiasz w jedność z tym żałosnym ciałem...


Boże, błagam o ratunek!
Chciałbym natychmiast się stąd wyrwać,
Niebawem skończę ten żywot
...i powieszę to żałosne ciało


Pragnę wyeksponować białą substancję, na moim podbrzuszu...
W tę noc, która łypie psychopatycznym wzrokiem,
Zaś u ramion wyrastają skrzydła
Pragnę wyeksponować białą substancję, na moim podbrzuszu...
Romantyk, otulony w tę psychopatyczną noc


Twoja piękna prawa dłoń powoli nurza się w ohydzie...
Bóg - z krwi i kości...
Fantasmagoryczna prawa połowa mózgu opowiada:
Wrodzony talent... Geniusz... Najcięższa ze zbrodni...
Znasz to, posiadasz to, bierzesz to
Przebrzydły


Czeka na mnie białe łóżko, strzykawka...
Wezbrała we mnie złość,
Na mnie, uwikłanego w to
I ciebie, tylko o prawej dłoni,
Tak pięknego i delikatnego...
Ze mną....
Po wieczność...
W pętach kaftana bezpieczeństwa...
...Dlatego musiałem zawisnąć...