Taki sposób zbliżenia się do ptaków wymaga hartu ciała i ducha. Fotograf zanurzony jest w wodzie, oczywiście w woderach. Mimo tego za nic nie skorzystałbym z takiego pływadełka. Podziwiam wytrwałych pasjonatów, a czytając "Łosie w kaczeńcach" wciąż nie wychodziłem z powyższego.
orioli 2021-01-05
Cieszę się, że ta książka znalazła uznanie w Twoich oczach. Jej autorzy czasem zabierali mnie do takich miejsc. Luksusów tam nie było, to prawda, ale ileż emocji :-)
halka 2021-01-05
O nie...ja też bym nie skorzystała z takiego pływadełka....chyba,że miałabym te naście lat:).Książkę przeczytałam...Ci ludzie to jednak prawdziwi pasjonaci.
ricky 2021-01-08
Prawdziwemu pasjonatowi przyrody każdy pomocny sprzęt do bliskich spotkań z naturą jest dobry...pewnie dzisiaj nie skorzystałbym z takowego ale jeszcze ''wczoraj''...kto wie.. ;-)
A książka przepiękna, z wieloma ciekawostkami, no i pięknymi portretami natury Magdy i Łukasza !