Podlot pliszki siwej znaleziony przez dzieciaki na podwórku, był osłabiony i oziębiony. Pozbyłem się pasożytów które oblegały jego upierzenie, nakarmiłem, napoiłem i się ocieplił. Po jakimś czasie zaczął podskakiwać i trzepotać skrzydłami czyli znacznie się ożywił, postawiłem go w pudełku na balkonie gdyż nawoływał rodziców, po niecałych 10 minutach przyleciała jego matka i wyfrunął za nią a ta się nim już opiekowała.