Miał wróbelek Elemelek miskę, łyżkę i rondelek. W misce mył się, choć był ptaszkiem, w rondlu sobie warzył kaszę, a łyżeczką mieszał żwawo ptasią zupę w lewo, w prawo.
Ale przyszły niepogody, zimne wiatry, przykre chłody, noce długie, a dzień krótki. Znikły muchy i jagódki, o jedzenie coraz trudniej. Chyba lecieć na południe? Lecz we wróblim jest zwyczaju, by na zimę zostać
w kraju. Rzucać gniazdko? Nie wypada! Chłodno? Głodno? Trudna rada.
Spojrzał smutno Elemelek na łyżeczkę i rondelek. I na piecyk z długą rurą patrzył długo i ponuro. Potem siadł, załamał skrzydła.
- Już ta sprawa mi obrzydła! Godzinami szukać trzeba, by okruszek znaleźć chleba lub zeschniętych pięć jagódek. Dziś zdobyłem z wielkim trudem muchy dwie, lecz mówiąc szczerze, bardzo były już nie świeże. Nawet mnie rozbolał brzuszek po zjedzeniu tych dwóch muszek.
gosku 2012-05-16
swietna fotka Danusiu ...no i ten super wierszyk...
stenka1 2012-05-16
śliczne dwa elemelki..super dobrany wierszyk..
(komentarze wyłączone)