jak poszli to zginęli, a ja chodze po ciemku, w deszczu i z latarką po polach i szukam i krzycze i wołam i nic. Skurczybyki sobie wycieczkę urządziły a ja już najgorsze myśli mam w głowie...
inessta 2010-04-13
Wybacz! Sa teraz takie szczęśliwe :)) Może oni tak sobie biegli i biegli i w szale radości z biegania nie zauważyli że są daleko od domu?
bady1 2010-04-13
Najważniejsze że znależli drogę do domu...tak to jest z tymi naszymi turystami bez mapy.... idą na węch i to ich doprowadza do celu....nieraz długo to trwa....powodzenia.
desktop 2010-04-13
ciekawe czy by wróciły same z siebie czy wróciły tylko dlatego że słyszały moje wołanie, aż sie boje pomyśleć co by bylo gdybym nie zaczął ich szukać...
agus63 2010-04-14
Muszę Ci powiedzieć, że wiem doskonale, co czułeś...
Tylko, że mój poprzedni lab, z takiej eskapady nigdy nie powrócił.
Było lato, las, wymarzone wakacje...
Pobiegł przed siebie i... więcej go nie widziałam.
Nikomu nie życzę tego, co wtedy przeżyłam.
Przez 2 tygodnie, 400 km po lesie przejechałam, ogłoszenia wywieszałam, radio, internet, okoliczne wiochy, słupy ogłoszeniowe, przystanki, weterynarze... Mogłabym książkę o tym napisać... Nie życzę nikomu takich przeżyć. Życzę, byś nigdy więcej nie musiał się już martwić o Fidosława...
Pozdrawiam!
Aga
desktop 2010-04-14
agus63 współczuję, że musiałaś przez to przechodzić.
teraz niestety będziemy musieli chodzić na spacery osobno bo jak ide z Fidem sam to się mnie pilnuje i słucha a jak jest jeszcze Pikuś to hulaj dusza i zero reakcji na mnie i moje wołania.