Całe szczęście,że przez szybę, bo biedny byłby ten gołąbek. Dalszy ciąg spotkania wyglądał następująco: Lusia zrezygnowana odeszła do swoich poprzednich czynności czyli rozmyślania typu "co tu zbroic" a Tosia znurzona wpatrywaniem się w ptaka, którego nie może dopaśc, rozluźniwszy swoje napięte mięśnie, w znudzeniu zaczęła przymykac swoje piękne, zielone oczy, a gołąbek niewzruszony stanął na jednej nóżce i usnął towarzysząc Tosi w popołudniowej drzemce. Trwały tak około 6 minut.
dodane na fotoforum:
luna6 2010-05-24
gołąb szczęśliwy=koty niepocieszone :)