Jest to ostatni wpis na tym blogu.
Kończę definitywnie działalność tutaj.
Łapcie ostatnie zdj, ostatni ryjek taki śmiechowy widzicie.
Nie ma sensu tutaj tego prowadzić,
kiedyś miało sens, miała go mała ilość, teraz ma go każdy, prawie każdy. Słowa, które tutaj wypisywałam w ostatnim czasie były ograniczone, nie tak jak kiedyś na lajcie pisane.
Dziękuję wszystkim, którzy mieli ostatnio ochotę wytrzymywać ze mną pomimo, że byłam jaka byłam.
przepraszam, za pewne słowa( nie wszystkie) wypowiedziane w ciągu ostatnich godzin, dni i tak dalej.
Za to chamstwo, którym darzyłam ostatnio wszystkich, Ci co wytrzymali i dali radę, cóż tylko pogratulować.
Za mój brak czasu, a raczej czas, który poświęcałam nie słusznie.
Zdjęcie pozostaną, kiedyś tu zerknę i powspominam, a Ci co mieli bloga zaczną się smiać jak ta Doja wyglądała z 4 lata temu, cóż i tak wiem, że zmieniłam się strasznie, nie tylko w wyglądzie, ale i mój charakter uległ zmianie.
Blog był głównie prowadzony dla napisania gdzieś, czegoś.
Teraz dopiero zaczynam żyć, zaczynam działać ;)
Weekend najbliższy u Wikusi,
Kolejny w Kato,
Kolejny w górach,
wolne? nie, raczej nie. to będzie spontan.
Kolejny w Częstochowie
i wakacje.
Przykro mi, że już niektóre osoby nie będą miały beki z moich zdj, ale cóż życie toczy się dalej, piątka!
No cóż miłego dnia, weekendu, miesiąca, roku, życia wszystkim ;)
Czasem zastanawiam się: dlaczego ja? Dlaczego to mi przypadają najtrudniejsze decyzje, zadania, przyjaźni... Ale już wiem dlaczego... nikt inny, by tego nie udźwignął.