Czasami zostajemy w pracy po godzinach i nie mamy czasu na zjedzenie normalnego posiłku. Dodatkowo szef ma o coś do nas pretensje. Właściwie jesteśmy głodni i wściekli. Wracamy do domu otwieramy lodówkę i się zastanawiamy co można przygotować smacznego w parę minut? Wtedy przed oczami pojawia mi się Nigella Lowson, która jest moją kołysanką do poduszki;) Uwielbiam jej te zalotne spojrzenie do kamery z odchyloną głową na bok, kiedy z taką łatwością przygotowuje np. pizzę, która właściwie nie jest pizzą. Trochę zmodyfikowałam ten przepis, bo jak wiadomo kuchnia to ciągłe tworzenie :) Wskazówki na następnej stronie i jeszcze coś dla tych, którzy chcą zobaczyć mistrzynię w akcji https://www.youtube.com/watch?v=QzRmIEFAC_o
dodane na fotoforum: