Ledwie muzyk położył swe palce,
na błyszczącej, od gwiazd, klawiaturze -
dookoła pobrzmiało walcem,
a na niebie... zakwitły róże.
I pół świata stało się rajem,
kiedy walc się unosił jak fale -
jakby luty zamienił się z majem,
a etola - z mgiełki woalem.
Coraz dalej melodia płynęła -
pośród łąk, pośród pól, nad lasami;
i pół świata, i niebo objęła,
i zabrzmiała... ptaków głosami.
Wtem zawołał natchniony muzyk:
- Podróż walca już bliska końca,
bo Apollo go wita, i muzy -
wśród złocistych promieni słońca!
Oj, niejeden się słuchacz zasmucił,
że przerwano już koncert niedzielny...
Lecz odchodząc, maestro dorzucił:
- Walc, wśród muz - się stał nieśmiertelny
i na pewno wkrótce powróci!
Obietnicą i wiarą osnuci -
przy pianinie (co dnia) czekali:
by zatańczyć lub choćby zanucić -
by usłyszeć go, nawet z oddali.
I powrócił! Jak wróżył - muzyk.
I zatańczył na białych klawiszach!
Aż z Parnasu, wyjrzały muzy -
i Apollo, co też to słyszał.
gooja 2009-06-20
DOBRY WIECZÓR! ........._/|_ ........>,"< `*.*´¨)*`Słodkich jak miód, ♥.,.• °```milutkich jak puch. ¸.•)´*°``Takich Ci życzę, (.•´*♥```w dzisiejszą noc snów. `*.*´¨)*``Bardziej kolorowych ♥.,.•`°```niż gwiazdki na niebie, ¸.•)`*°``a oprócz tego `*.*´¨)°*`buziaczek dla Ciebie. ....................._/|_ ....................>,
(komentarze wyłączone)