Pan pomidor wlazł na tyczkę
I przedrzeźnia ogrodniczkę.
"Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Oburzyło to fasolę:
"A ja panu nie pozwolę!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Groch zzieleniał aż ze złości:
"Że też nie wstyd jest waszmości,
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Rzepka także go zagadnie:
"Fe! Niedobrze! Fe! Nieładnie!
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Rozgniewały się warzywa:
"Pan już trochę nadużywa.
Jak pan może,
Panie pomidorze?!"
Pan pomidor zawstydzony,
Cały zrobił się czerwony
I spadł wprost ze swojej tyczki
Do koszyczka ogrodniczki.
Jan Brzechwa
irogo 2009-09-09
jasne ....ja lubię sobie taki słoiczek otworzyć... dosolić i popieprzyć... i po prostu wypić....:))))
barbure 2009-09-09
Witam Edwinku..........
gooja 2009-09-09
He he niech zgadne pomidory u Leona....;-)
Miłego popołudnia....
wesolla 2009-09-09
Udanego popołudnia życzę..
evanes 2009-09-09
niestety tego nie wiem :))) zamkniete na 4 spusty:]] po sezonie juz:]]
a łodka oczywiscie ze moja :] hihi!
(komentarze wyłączone)