"Patrz na te małe, jak któryś już dzień z kolei
palą świece i zerkają w okno,
jakby kogoś wyglądały"
- powiedziała stara kobieta do swego męża.
"Słyszałem jak szczebiotały,
że czekają na Jezusa" - odpowiedział.
"Jak można czekać na kogoś, kogo nie ma?"
- furknęła stara.
"Nigdy nic nie wiadomo" - powiedział.
"Patrz, jak to czekanie je uszczęśliwia.
Są takie piękne, jak ty niegdyś, gdy jeszcze
wierzyłaś i oczekiwałaś na nas w oknie".
Kobieta spuściła głowę i wyszeptała:
"Najgorzej, gdy nie ma juz na kogo czekać.
A może jednak ..." - nie skończyła,
patrząc na dwie twarzyczki w oknie
jak urzeczona.
(komentarze wyłączone)