Jak się nic nie działo to można było zasnąć z nudów ale jak już zaczęło to wszystko na raz. Najpierw pojawiły się ciekawskie sroki potem znikąd przyleciały myszaki z błotniakami a na to wszystko wleciał duduś. Z lekka zaskoczony sytuacją. Prawie zderzył się w powietrzu z błotniakiem, ledwo wykręcił i wpadł na myszołowa. Tego mu było stanowczo za wiele więc zwiał gdzie pieprz rośnie. A wszystko działo się w tak zawrotnym tempie, że zdążyłam zrobić tylko jedno zdjęcie.
dodane na fotoforum: