Miało być żubrzo i sóweczkowato a jak zwykle wyszła jedna wielka improwizacja.
Zbieraliśmy się do tego wyjazdu jak sójki za morze. Jakimś cudem „Hondzina” jednak wyruszyła w trasę do puszczy. Nawet całkiem żwawo łyknęła kilometry i późnym popołudniem cieszyłam oczy zachodem słońca w Białowieży. Pogoda była jak marzenie a zapowiadało się jeszcze ładniej, sóweczka w mojej wyobraźni nabierała całkiem realnych kształtów.
Zdaje się, że zarządziłam pobudkę o dość bandyckiej godzinie ale nie potrafiłam odpuścić świtu w puszczy. Las otrząsający się z nocnego życia, przyciągał jak magnes. Szybka kawa, tym razem obroniona przed kocimi zakusami i w drogę. Już na samym wstępie spotkała nas miła niespodzianka w postaci jeleni przechodzących przez leśną drogę. Wyobraźnia ruszyła ostrym cwałem. Skoro tak się zaczyna poranek to dalej może już być tylko lepiej. Jadąc przez zaspany jeszcze las, w duchu, jak mantrę powtarzałam tylko jedno zdanie, oby na miejscu nie było nikogo oprócz nas. Nie wiele się pomyliłam, raptem jeden samochód na leśnym parkingu to nie jest najgorzej. W zasięgu wzroku ani żywej duszy więc przestałam zgrzytać zębami. Cynk o sóweczce okazał się trafny. Już po kilku minutach gdzieś spomiędzy drzew odezwał się znajomy gwizd. Jeden, drugi … cisza. Zabawę w pogwizdywanie czas zacząć. Całkiem nieźle nam szło, my raz i ona raz. Po piętnastu minutach zakradała się do głowy niepokojąca myśl, że sóweczka gwizdać może i ma ochotę ale nic poza tym. Po dwudziestu minutach niepewność przerodziła się w granitową wiedzę, że nic z tego nie będzie. Warknęłam coś o skubaniu ogona i ruszyliśmy głębiej w las. Gwizdanie szło nam świetnie tylko ktoś zapomniał poinformować sóweczki o odpowiednim zachowaniu. Mała diablica nie raczyła się pojawić. Gdzieś w krzakach mignęło nam jeszcze dupsko jelenia, spod nóg w zawrotnym tempie prysnął jarząbek i to powinno dać mi porządnie do myślenia. Coś ten poranek za szybko się dzieje. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak poszukać mniej dynamicznych tematów do fotografowania. Rosa! Ona powinna spełnić wymogi zaspanych fotografów. Nie zwiewa, nie trzeba się do niej skradać, ostrość też można dość swobodnie potraktować – idealny temat. Wystarczy paść plackiem na łące i gotowe. Można focić przez długi czas, chyba że …. trafi się wśród złocistych blików i skrzących kropelek ślimaka na dopingu. Kto by pomyślał, zwykły ślimor a zasuwa jak mała formuła. Zanim trafię w niego obiektywem, zanim ustawie ostrość to ten „ Kubica” jest już kilka milimetrów dalej i zabawa z ostrzeniem zaczyna się od nowa. Leniwe fotografowanie zmieniło się w pogoń za ostrością. Kiedy już osuszyłam pół łąki z porannej rosy poddałam się, ślimak mi zwiał. Ziewnęłam, jęknęłam, skonsumowałam kanapkę i ruszyliśmy w drogę powrotną na ciepłe śniadanie. Kiedy tak wlekliśmy się przez las, kurc galopkiem wyprzedziły nas dziki z młodymi i jeden jeszcze bardziej niż my głodny fotograf.
mpmp13 2015-10-15
To jest TO! Na co czekam u Ciebie.Dzięki. Ja dziś w przerwie bez deszczu pojechałam na rezerwat.Miały tam być bernikle .Ech.Może i były.Tylko widoczność zerowa.Ale mam zaskrońca .
mariol6 2015-10-16
Zwiewający ślimak mocno ucieszył mnie z rana... ;-)))
orioli 2015-10-16
Sóweczki nie istnieją. To senne marzenie fotografów, wytwór ich bogatej wyobraźni. Tego się będę trzymać i nie dam się wywlec z domu o nieprzyzwoitej porze. Chyba.
Jednak zazdroszczę Wam.
Aha, zawsze wiedziałam, że ślimaki to wyścigowcy, szczególnie winniczki. Wynoszę je daleko do lasu z ogrodu, a one wracają nim zdążę wypić kawę.
sksek 2015-10-18
Do Enigmy:
Co ważniejsze forma czy treść(fotka czy opis)?
Uprzedzę to strona internetowa dla zdjęć.
Ale dlaczego komentuję Twoje Spojrzenie na...
Bo mi się...podoba!
sksek 2015-10-18
Aby być niejednoznaczny:
w miejsce trzech kropek w poprzednim moim komentarzu wstaw wyrażenie: tak
I tak nie pojmiemy intencji swoich.
enigma 2015-10-18
Do Sksek:
Każda fotografia to jakaś treść towarzysząca jej powstawaniu. Mniej lub bardziej interesująca ale tworząca nierozerwalną całość. Jedni o tym piszą inni opowiadają. A co do intencji, każda dyskusja do czegoś prowadzi, grunt, żeby była konstruktywna. Pozdrawiam :)
bourget 2015-10-18
hahaha, no swietnie sie ubawilam!!
...a ze slimaki szybkie sa, to sama wiem, bo ja sie tez z nimi scigam - to znaczy stawiam jedzenie na dworze dla kotow, a jak sie odwroce, to juz jakis jest w srodku miski...jak blyskawica!;))
sksek 2015-10-19
Do Enigmy:
Zgadzam się z każdym słowem w ostatnim Twoim komentarzu.
Mam nadzieję że nie byłem zbyt uszczypliwy.
ewa08 2015-12-10
A mnie się podoba opis... jakbym czytała ''Lato leśnych ludzi''.Fotografia to jedno, a opis często pogłębia nasze wrażenia.